czwartek, 6 marca 2014

Polakus non-literatus

Czytam i słucham dyskusji o poziomie czytelnictwa w Polsce i zdaję sobie sprawę, że istnieją różne powody tak fatalnych statystyk. Przyczynia się szkoła, która chyba częściej zraża do czytania, niż pomaga wyrobić nawyk sięgania po lekturę. Przyczynia się polskie społeczeństwo, w którym także nie ma tego nawyku - cierpią na tym książki, ale także gazety, które podupadają szybciej, niż ich zachodnie odpowiedniki. Przyczynia się rodzina, ponieważ często dzieciom nie czyta się, łatwiej jest przecież włączyć telewizor z bajkami. Wina rodziców? Tak, choć można ich częściowo usprawiedliwiać tym, że zapewne zapierniczają ciężko przez wiele godzin dziennie i nie zawsze znajdują czas na lekturę dla dziecka. Choć czasem na pewno by mogli. W końcu - wina sytuacji ekonomicznej i rynku. Dla Polaka, który wg statystyk (a podobno są trzy rodzaje kłamstw: kłamstwa, bezczelne kłamstwa i statystyki) zarabia przeciętnie około 3000 zł, wydatek 40-50 zł na książkę jest stosunkowo poważniejszym wydatkiem, niż wydatek 5-10 funtów na książkę w Anglii, gdzie średnie zarobki to około 2200 funtów miesięcznie. Cena książki jest porównywalna. Zarobki mieszkańców nie. Pominąłem coś? Zapewne.

Szczerze mówiąc nie wiem, czy jest jakiś sposób, aby drastycznie zwiększyć sprzedaż książek. Obniżenie cen - owszem. Mógłby przyczynić się do tego rząd. A gdyby książki zaczęły lepiej się sprzedawać, może także wydawcom udałoby się obniżyć nieco ceny. Być może Narodowy Program Rozwoju Czytelnictwa pomoże trochę, ale nie sądzę, aby pomógł bardzo. Ale czy dzięki ewentualnej obniżce cen zacznie czytać więcej Polaków, czy też Polacy, którzy i tak kupują książki, kupią ich trochę więcej?

Być może więcej dałoby się zdziałać w szkołach? Zmienić listę lektur, usunąć z niej nadmiar romantyzmu i martyrologii, zamiast nich dać inne książki - nie znaczy to, że inne książki będą bardziej literacko wartościowe, ale może... bardziej współczesne? Bardziej zróżnicowane? Zamiast kilkukrotnego analizowania poezji Mickiewicza i Słowackiego - może zaprezentować uczniom literaturę faktu? Współczesny kryminał? Choćby odrobinę współczesnej beletrystyki? Albo po prostu - cokolwiek współczesnego. Lista lektur urywa się właściwie na 1945 roku.

A może są inne sposoby? Nawet jeśli są, czy uda się je wprowadzić? Czy cokolwiek zmienią?

Mam bardzo poważne wątpliwości.

Related Posts:

  • Wycinki z Pynchona, cz. 1Świnia najlepszym jest towarzyszem,Czy będzie to dzik, maciora czy knur,Świnia to kumpel, co odwagi ci doda,Choćbyś na szyi miał sznur.Kiedy wyprą się ciebie, okpią, okradną,Gdy za całe zło cię obwinią,Choć mącą ci w głowie t… Read More
  • Book Wars, epizod I   Za dwa tygodnie targi książki. Konkretnie - Warszawskie Targi Książki. Pierwsze. Bo te tradycyjne - Międzynarodowe Targi Książki w Warszawie, już 55 - dopiero za trzy tygodnie. Szykuje się w Warszawie miesiąc z k… Read More
  • Wampiry et consortesOsiągnęliśmy apogeum. Cały pierwszy kwartał był dla wydawców książek Stalingradem. Sprzedaż poszła w dół, każdy liczący się wydawca i sprzedawca mówi o stratach. Ale nie wszystko pikuje. Są książki, które cały czas przynoszą … Read More
  • Bogactwo ubóstwaInformacja na stronie Solarisu o wydaniu ostatniej części Trylogii Ciągu Williama Gibsona sprawiła, że znów zacząłem zastanawiać się nad tym, co w Polsce powinno zostać wydane. A co nigdy nie będzie. Wiem, Neuromancera&n… Read More
  • Guerilla BooksJak się czujecie z mikroskopijną skalą czytelnictwa w Polsce? Bo ja nie za dobrze. Od jakiegoś czasu przebąkuje się, że jest niskie. Mówią o tym wydawcy, z którymi rozmawiałem, mówią pisarze, redaktorzy, co bardziej obeznani … Read More

0 komentarze:

Prześlij komentarz