piątek, 11 listopada 2011

Muzyczne opium



Ceremonials
Florence + The Machine
Universal Music Polska

Od pierwszych sekund Only If for a Night czuć narastające napięcie i oczekiwanie na moment, w którym głos Florence Welch uderzy z siłą huraganu. I gdy na początku Shake it Out ten moment następuje – jesteśmy straceni. Bo nie sposób się od niego uwolnić.

W świecie w którym po debiutanckiej płycie natychmiast musi pojawić się sequel Florence Welch kazała długo na siebie czekać. Ponad dwa lata. Ale przez ten czas nie dała o sobie zapomnieć. I wykorzystała go bardzo dobrze. Lungs było jednym z najlepszych albumów 2009 roku. Ceremonials, dłuższe, bardziej barokowe i mroczne, bardziej dopracowane – jest jeszcze lepsze.

Jakby chcąc zaprzeczyć nazwie zespołu całość jest bardzo organiczna, emocjonalna, ludzka. Muzyka jest bardziej wielowarstwowa, bogatsza i bardziej energiczna. Momentami zbliża się niebezpiecznie do granicy pompatyczności – ale nawet w kulminacyjnych, dramatycznych momentach w Lover to Lover i No Light, No Light jej nie przekracza. Ale mimo wykonania graniczącego z doskonałością Ceremonials w całości należą do Florence Welch. Jej huraganowy głos jest na pierwszym planie, gotów zagłuszyć najgłośniejsze bębny, a chwilę później porazić liryzmem. A Florence wykorzystuje cały swój arsenał bez litości. Oczarowuje i urzeka.

Uzależnia.

Michał J Adamczyk

0 komentarze:

Prześlij komentarz