czwartek, 3 listopada 2011

Pętla informacyjna


Polscy dziennikarze to tak naprawdę kabareciarze. Zwłaszcza na portalach internetowych produkują teksty nie informacyjne, a rozrywkowe. Więcej pożytecznych i sprawdzonych informacji od przeciętnego tekstu na Onecie zawiera niejedna reklama proszku do prania.
Kilka dni temu na wielu portalach pojawiła się informacja: „Niemieckie media podają, e Liverpool chce kupić najlepszego polskiego zawodnika, Roberta Lewandowskiego. Wkrótce zaoferuje 8 milionów funtów”. Niestety nie dowiedziałem się z niej jakie niemieckie media. Jako ciekawskie stworzenia zacząłem grzebać. W końcu, dziwnym trafem, udało mi się gdzieś znaleźć odnośnik. Co prawda nie do niemieckich mediów, a do angielskiego portalu sportowo-plotkarskiego. Wcale mnie nie zdziwiło, że informacja z polskich mediów okazała się właściwie słowo w słowo przetłumaczonym newsem z Footylatest. Zawiodło mnie zaś to, że nie trafiłem na żadną nazwę niemieckiego magazynu, gazety, choćby lokalnego portalu.
Nie odpuściłem jednak. Za dobrze się już bawiłem.
W końcu trafiłem na odpowiednią notkę w Niemczech. Najpierw na Transfermarkt. Co dziwne już bez informacji o cenie i rychłej ofercie – zwykłą notatkę, że Liverpool obserwuje Lewandowskiego. Ale notatka zawierała coś bezcennego. Odnośnik do źródła. Przez kilka sekund sądziłem, że niemiecki portal, na który trafiłem, jest ojcem i matką tej informacji. Z wielkim żalem stwierdzam, że polskich dziennikarzy nie doceniłem. Za co bardzo ich przepraszam. Niemcy bowiem powoływali się na informację z „Przeglądu sportowego”.
Niestety nie znam ludzi, którzy pisali i zamieszczali tę informację na polskich portalach. Niestety, bo bardzo chciałbym choć jednemu takiemu asowi dziennikarstwa uścisnąć dłoń. Działają jak Stanisław Tym w skeczu o komentatorze futbolowym, który ma na uszach słuchawki w których słyszy to, co mówi do mikrofonu. Im więcej i głośniej mówi do mikrofonu tym słabiej orientuje się, co dzieje się na boisku. W końcu jego własne słowa stają się dla niego rzeczywistością.
W ten sam sposób działają wszystkie media. Ale polskie w szczególności. Jedyna różnica, jaka istnieje między dziennikarzami z portali, a reporterami takich na przykład Faktów TVN jest taka, że ci drudzy rzeczywistość kreują bardziej świadomie. Na przykład przez ostatnie kilka dni wmawiając wszystkim, że jedyną ważną informacją jest katastrofa samolotu, do której nie doszło. Współczuję tylko kapitanowi Wronie, który, ciągany po różnych redakcjach musi raz po raz tłumaczyć, że lądowanie bez podwozia wcale nie było takie trudne i niebezpieczne. Ku wielkiemu rozczarowaniu dziennikarzy, oczekujących mrożących krew w żyłach historii i za wszelką cenę szukających bohatera.

Michał J Adamczyk

PS. Dzień po pierwszej informacji okazało się, że Lewandowskiego chce kupić także Chelsea. Jak dotąd w realnym świecie ani Chelsea, ani Liverpool nie złożyły żadnej oferty.

2 komentarze:

  1. No niestety, traktowanie popularnych portali internetowych jako wiarygodnego źródła informacji prędzej czy później wychodzi bokiem. Ciężko o dobre, obiektywne serwisy informacyjne.

    OdpowiedzUsuń
  2. A nie sądzisz, że ciężko nawet o zwyczajnie dobrą gazetę?
    Do znudzenie będę powtarzał, że zazdroszczę Brytyjczykom BBC - także strony internetowej - nastawionej na informację, a nie na sensację i plotkę.

    OdpowiedzUsuń