![]() |
"Sherlock", produkcja BBC, 2010. |
Obejrzałem niedawno
pierwszy odcinek nowego „Sherlocka” produkcji BBC. Obserwując serial i inne
produkcje brytyjskiej telewizji publicznej można powiedzieć – Telewizji
Polskiej nie brakuje abonamentu. Nie posiada czegoś o wiele ważniejszego.
Pomysłów, odwagi i umiejętności.
Od wielu
lat TVP narzeka. Że ludzie nie płacą abonamentu. Że mają za mało pieniędzy. A
przez to nie stać jej na duże, ambitne, czy po prostu lepsze niż dzisiaj
projekty. Innymi słowy w ten sposób sama przyznaje, że poziom produkcji nadawanych
przez TVP jest niski. Skupia się na tanich projektach, które dadzą wysoki
zwrot.
Faktycznie,
budżetu TVP nie da się porównać do budżetu BBC. TVP ma problemy ze ściąganiem
pieniędzy z abonamentu, BBC nie. Ale zarazem nikt z zarządu Telewizji Polskiej
nie zająknie się, że w przeciwieństwie do Anglików wyświetlają reklamy. Dużo
reklam. Nikt też nie wspomni o drobnym szczególe, jak mała konkurencyjność i
gospodarność. Na każdego zatrudnionego w TVN i Polsacie nadawca zarabia
odpowiednio 294 tys. i 234 tys. zł. TVP dopłaca do każdego pracownika 25 tys.
złotych.
I tu
wracamy do meritum. BBC zarabia olbrzymie pieniądze sprzedając swoje nagrania
na całym świecie. Rywalizując z prywatnymi stacjami Anglicy postawili na
jakość. Także jakość czystej rozrywki. Osiągnęli przy tym taki poziom, że „Taniec
z gwiazdami”, „Top Gear” czy programy przyrodnicze BBC Natural History Unit
znane są zarówno na północnej, jak i południowej półkuli, w oryginalnym wydaniu,
czy w zlokalizowanej formie, po kupieniu formatu. A jeśli ktoś z TVP zacząłby
krzyczeć, że przecież BBC wydaje na te programy fortunę, powinien zobaczyć
pierwsze odcinki „Top Gear” po tym, jak Jeremy Clarkson wyciągnął program z
grobu. W studio było wówczas mniej więcej tyle samo prowadzących co widzów i
panowała atmosfera jak na pogrzebie. Dziś program jest symbolem programu
motoryzacyjnego i rozrywkowego, a prowadzący gwiazdami, znanymi na całym
świecie. Może poza Syberią i interiorem Kongo. BBC zarabia na nim małą fortunę.
To samo
jest z „Sherlockiem”. Nie ma w nim niczego, czego nie dałyby rady zrealizować
TVP, TVN czy Polsat. Nie ma aktorów zarabiających fortunę. Ani scenografii i
efektów kosztujących więcej niż wynosi roczny dochód małego państwa. Jest za to
pomysł, intrygujący i charyzmatyczny bohater, świetny scenariusz, dobra
reżyseria, praca kamery i montaż. „Sherlock” jest współczesny, dotyka w kilku
miejscach trudnych tematów, przyciąga uwagę.
Dla
kontrastu produkcje TVP są drętwe. Aktorom się nie chce, bo i tak dostaną
zapłatę. Reżyserom, producentom, montażystom też. Nikt nie pójdzie do szefa i
nie powie: nakręćmy „W pustyni i w puszczy”, ale przenieśmy akcję do
współczesności, będzie ciekawie. Zresztą nie dziwne, bo szef na pewno odrzuciłby
pomysł. W Telewizji Polskiej wszyscy boją się kontrowersyjności, oryginalności,
nawet żartów – przecież zawsze można kogoś urazić. A jak jeszcze przedstawi się
Naród Polski w niekorzystnym świetle, to będzie bardzo, bardzo źle. Na pewno
ktoś coś powie.
Ale tego
nikt nie zmieni. Bo nikt nie widzi dużego problemu, skoro łatwiej zauważyć
mniejszy i wygodniejszy. TVP będzie nadal kupować tanie licencje, produkować
tanie seriale i nadawać programy Davida Attenborough zamiast produkować swoje. A
poziomem cały czas będzie równać w dół.
Michał J Adamczyk
0 komentarze:
Prześlij komentarz