Tak, to będzie atak na Kościół - a na pewno tak zostanie odczytany. Dotyczy tego, czym Kościół katolicki w Polsce jest, jaką twarz pokazał, zwłaszcza po wydarzeniach na Dominikanie.
Wizerunek instytucji tworzony jest zawsze przede wszystkim przez ludzi, którzy mają największy dostęp do mediów. A w Kościele największy mają, oczywiście, biskupi. Zadbali o to zresztą sami, wypowiadając się w sposób, który przyciąga dziennikarzy jak światło przyciąga komary. Kościół jako instytucja, ze wszystkimi swoimi grzechami, nie był atakowany. Dopóki sam tego ataku nie sprowokował.
W ustach zwykłego człowieka słowa o dzieciach wchodzących dorosłym do łóżka byłyby co najmniej niesmaczne. W ustach duchownego, dodatkowo rangi biskupiej, są one rażące. Bronienie ludzi podejrzewanych o pedofilię - jest gorszące. Chronienie "swoich" za wszelką cenę - przypomina towarzyszy partyjnych, którzy nawzajem osłaniają swoje plecy i próbują wmówić ludziom, że zapach szamba to tak naprawdę fiołki.
Kościół na własną prośbę znalazł się w głębokiej defensywie. Ale po kolejnych wpadkach z tłumaczeniem pedofilii, gdy zdał sobie sprawę z rozpaczliwości tej linii obrony, zmienił taktykę. Wrócił do roli, którą tak lubi. Moralizatora, ostatniego obrońcy wartości polskich, europejskich i chrześcijańskich. A wrogiem, którego znalazł tym razem, stał się mitologiczny w ustach księży biskupów "gender". Wykorzystując niewiedzę wierzących, rzucając populistyczne hasła, porównując gender do komunizmu, Kościół został samozwańczym sędzią.
I w tym momencie pokazał, jaki jest naprawdę. Pokazał, że chrześcijańskie miłowanie bliźniego, szacunek dla odmienności to dla niego (wybaczcie personifikację Kościoła) spółka z ograniczoną odpowiedzialnością. Że dla osiągnięcia swoich celów potrafi kłamać, manipulować, wykorzystywać niewiedzę - ponieważ na porównanie gender do komunizmu, na próby usprawiedliwiania pedofilii, a czasem agresji, nikt, kto ma chociaż cień wiedzy o świecie i odrobinę własnego zdania, nie zgodzi się. Pokazał, że jest pełen gniewu i pogardy dla odmienności. Że nie potrafi - ba! nie chce - dyskutować z nikim, kto ma odmienne poglądy, ponieważ traktuje go jak wroga.
Jest to instytucja, która potrafi do swoich potrzeb naginać nawet słowa swojego zwierzchnika, papieża. I fakt, iż to samo czynią także przeciwnicy Kościoła, w niczym tego nie usprawiedliwia.
Dlatego oświadczam: brzydzę się polskim Kościołem.
Polski Kościół katolicki jest dla mnie instytucją odrażającą. Z którą nie chcę mieć nic wspólnego. Ale która, niestety, wciąż silnie oddziałuje na życie publiczne przez symbiozę z dużą częścią polityków.
Zarazem przepraszam wielu wspaniałych ludzi, którzy znajdują się w tej instytucji. Którzy robią wiele dobrego. Zdaję sobie sprawę, że to nie ich wina, że niektórzy członkowie Kościoła bardzo przyczynili się do dorobienia mu tak brzydkiej gęby.
Wyznanie ateisty
Related Posts:
Wyznanie ateistyTak, to będzie atak na Kościół - a na pewno tak zostanie odczytany. Dotyczy tego, czym Kościół katolicki w Polsce jest, jaką twarz pokazał, zwłaszcza po wydarzeniach na Dominikanie. Wizerunek instytucji tworzony jest zawsze … Read More
0 komentarze:
Prześlij komentarz