Stary pies nigdy nie jest za stary na zostanie gwiazdą.
Seasick Steve, stary wagabunda, który zadebiutował po sześćdziesiątce, ma więcej pomysłów, umiejętności i jaj niż większość młodych gwiazdorów. Jego blues nie jest nowatorski. Nie śpiewa o wielkich sprawach - opowiada o swoim życiu. W jego gitarze może brakować strun. Ale słucha się go wspaniale.
Wystarczy przez chwilę posłuchać elektryzującego Burnin’ Up, energicznego Back in the Dog House lub otwierającego album, lirycznego Treasures - i nie będzie ucieczki. Stary włóczęga wciągnie w swój bluesowy świat, w którym mieszkają obok siebie najlepsi bluesmani. Można szukać podobieństw, nawiązań i zapożyczeń. Ale tak naprawdę - po co?
Kilka lat temu potrzeba było BBC, żeby go zaprezentować światu. Czterdzieści lat temu Seasick byłby wielką gwiazdą. Współpracownikiem Johna Mayalla, przyjacielem Erica Claptona? Może. Do You Can’t Teach... przyciągnął Johna Paula Jonesa. Jest człowiekiem z innych czasów. Swoją energicznością i naturalnością natychmiast zdobywa sympatię. Jest inny niż współczesne gwiazdy.
I tak naprawdę nie jest stary. Mimo siedemdziesiątki na karku on i jego muzyka - są młodzi.
0 komentarze:
Prześlij komentarz