sobota, 19 kwietnia 2014

Bo ja mam czarną skórę...

Ze świata piłki - Pan Yaya Toure z Manchesteru City żali się, że nie jest uznawany za jednego z najlepszych piłkarzy na świecie tylko dlatego, że pochodzi z Afryki.
Właśnie został nominowany do tytułu piłkarza roku Premier League, więc chyba jednak jest uznawany za jednego z najlepszych.
Kilka tygodni temu były reprezentant Anglii, Sol Campbell, skarżył się z kolei, że nie został nigdy kapitanem reprezentacji, dlatego że jest czarnoskóry. De facto oskarżył o rasizm byłego trenera, Grahama Taylora.
Graham Taylor, gdy był trenerem reprezentacji Anglii, mianował kapitanem czarnoskórego Paula Ince'a.
Grupa karaibskich krajów domaga się od Europy odszkodowań za niewolnictwo. Zwrócili się z tym m.in. do Hiszpanii, Francji i Anglii.
Ale żadna z osób, które były niewolnikami w XIX wieku, już nie żyje, odszkodowań żądają ich prawnukowie. Dodatkowo żądają odszkodowań np. od znanej z posiadania licznych kolonii na Karaibach Szwecji. Innymi słowy chcą sobie wygodnie żyć na koszt Europy.
Coraz częściej słowa "rasizm", "niewolnictwo" i bliskoznaczne stają się słowami-kluczami, które nie kryją za sobą nic, poza żądaniami wygodniejszego życia i uznania. Nie mają znaczenia ideowego. Są za to wygodne dla osobników, którzy mają ból dupy, ponieważ są w czymś za słabi, są biedni, chcieliby, aby uznać ich umiejętności i dokonania ponad miarę, albo chcieliby bez wysiłku żyć równie wygodnie jak najbogatsze kraje świata.
A z powodu poprawności politycznej ciężko z tym dyskutować. Bardzo często w dyskusjach przeciwnicy "bojowników o równość" zostają okrzyknięci rasistami. Nie wypada mieć innych poglądów. Nawet wśród wielu mieszkańców Zachodu panuje przekonanie, że nie powinno się mówić o wysiłku, jaki mieszkańcy Anglii, Niemiec czy Stanów Zjednoczonych włożyli w zbudowanie zamożnych, silnych państw. Powinno się natomiast przypominać, że nie zdobyliby tego bez wyzysku i niewolnictwa.
I nieważne, że to na Zachodzie stworzono koncepcję praw człowieka, co przyniosło w końcu także zniesienie niewolnictwa. Które istniało wcześniej w każdej kulturze na świecie.
Poprawność polityczna, którą wykorzystują ci ludzie, zabija myślenie i zabija wolność słowa. Kiedyś miała wpływ na wyeliminowanie rasizmu. Teraz jest wykorzystywana jako broń do zamykania ust.

wtorek, 15 kwietnia 2014

Pisanie na zamówienie

Artykuły sponsorowane nie są niczym nowym. Na całym świecie agencji PR jest jak psów i rosną jak grzyby po deszczu. Dosłownie. Jesteś w szczerym polu, trafiasz na wiosenny deszczyk, pięć minut później obok ciebie stoi osiedle szeregowców, a w jednym z nich mieszkań - agencja PR.
I w porządku. Nie mam z tym żadnego problemu. Artykuł napisany przez speca od PR może być swego rodzaju arcydziełem, o ile nie można łatwo dowieść, że to reklama i... no, że kłamie.
Czasem jednak dział PR przesadza. Próbuje wybronić coś, czego wybronić się nie da.
Niedawno w serwisie IGN natrafiłem na recenzję znanej mi gry World of Warplanes. Grałem w nią. Grałem w jej starszego brata - World of Tanks. I w momencie, gdy przeczytałem fragment dotyczący grafiki, zapadłem się głęboko w fotel z niedowierzania.
WoWP delivers a pleasing cinematic experience as you crank and bank through its well-defined virtual skies. Aircraft textures are sharp, fuselage-shredding damage effect are wonderfully dramatic, explosions and pyrotechnics are sublime, and the terrain maps boast impressive detail from cloud level all the way down to the hard deck. The developers have hit a graphic sweet spot rich enough to suspend our disbelief while efficient enough to keep frame rates smooth.
Ten opis dotyczy gry, która wygląda tak:
Nie, nie regulujcie odbiorników. To screen z prawdziwej gry. Na maksymalnych detalach. Czasem opłacanie artykułów wychodzi bokiem, zwłaszcza gdy czytelnik może zweryfikować prawdziwość słów.
Recenzja WoWP w IGN to najgorszy przykład artykułu sponsorowanego, jaki widziałem od lat. Albo autor ma problemy ze wzrokiem. Wtedy należałoby mu wybaczyć. Tylko kto mu dał pracę recenzenta gier?
A największy problem? To, że główny konkurent gry Wargamingu jest na rynku dłużej. I jest o wiele piękniejszy:

Może jednak redaktor IGN był ślepy? Bo jeśli nie, to musiał pokruszyć sobie zęby pisząc takie kłamstwa.
PS. Wargaming powinien się cieszyć, że nie wspomniałem o efektach dźwiękowych.